Witaj!

Kochanowski, Mickiewicz, Herbert, Stachura, Brzechwa, Poświatowska, Osiecka - poeci towarzyszą nam od wielu pokoleń, czasem są bardziej znani a w większości przypadków piszą dla małej grupy słuchaczy. Ich dzieła wzbudzają uczucia, pragnienia, dzięki nim tęsknimy do miejsc, płaczemy ze wzruszenia, budzi się w nas złość i rozgoryczenie. Wielu z nas ma w sobie zalążek poety, który leży cicho w szufladzie na zapisanych kartkach. Problem polega na tym że mamy na to czas. Kiedyś ludzie mieli na to czas. Ten czas skończył się wrześniem 1939 roku, ludziom zabrakło czasu by dorosnąć powoli i w swoim czasie, zabrakło im czasu na to by cieszyć się życiem, zabrakło go na edukacje, wspólne wyjścia czy wyjazdy ze znajomymi. W tym czasie ludzie nie mieli czasu. I właśnie w tym czasie według mnie powstali najwięksi poeci. Właśnie w tym czasie poezja była nie jak lekki wiatr czy szelest liści - była jak krzyk, jak burza. Rozchodziła się w przestrzeni. Chłonęło się poezje całym ciałem. Poeci ci igrali z życiem, pisali dumnie ich wiersze są tak przesiąknięte uczuciem jak żadne inne wiersze żadnej innej epoki. Oni wkladali w nie całą swoją duszę jakby bali się że tylko tam będzie bezpieczna w tych niebezpiecznych czasach. Przeżywali miłość mocniej niż ktokolwiek inny, umieli się cieszyć z najdrobniejszych chwil, cenili odwagę i nie bali się strachu. I o tym właśnie pisali. Dla mnie ten okres dla poezji to okres największego rozkwitu, to najpiękniejszy kwiat z pośród całego ogrodu kultury i sztuki.

Muzy
O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License